Batalion w locie nad Bielskiem
„Może być Pan za pół godziny na lotnisku w Aleksandrowicach? ….. Batalion powietrznodesantowy ma ćwiczenia ze skoków spadochronowych…. Proszę nie zapomnieć o aparacie fotograficznym. Ktoś na miejscu zadba, aby miał Pan możliwość wykonania ciekawych zdjęć”. Od takiej rozmowy telefonicznej z redaktorem naczelnym zaczął się dla mnie 18 sierpnia 2014r.
Od czasu do czasu będę wracał do starszych wydarzeń, o których nie miałem czasu wspominać na łamach bloga, a które z różnych racji dobrze zapamiętałem. Jednym z ciekawszych wydarzeń była realizacja fotoreportażu dla portalu bielsko.biala.pl. Tematem były ćwiczenia wojskowych skoczków z 18. batalionu powietrznodesantowego z Bielska-Białej w lecie zeszłego roku.
Praca fotoreportera w takim mieście jak Bielsko-Biała nie jest najczęściej zbyt porywająca. Jednak czasami zdarzają się tematy-perełki, które dosłownie i w przenośni dodają skrzydeł. Będę się dzielił również wrażeniami, których próżno szukać w samym suchym reportażu.
Po szybkim dotarciu na miejsce zauważyłem, że do normalnej zieleni towarzyszącej trawiastym lotniskom dołączyła zieleń mundurów bielskich żołnierzy, z których niektórzy byli już po pierwszych skokach. Część składała spadochrony, część odbywała „odprawy” przez załadunkiem do wysłużonego samolotu An-2 (znanym w slangu Antkiem).
Zastanawiając się co oznaczają „starania o ciekawe zdjęcia” zameldowałem się u dowódcy i moje optymistyczne podejrzenia okazały się właściwe. Oprócz dość powtarzalnych zdjęć lądujących spadochroniarzy i przygotowań na ziemi- czytelnicy zobaczą też coś ciekawszego. Spadochrony na plecy i do samolotu marsz.
Na pierwszy rzut oka Antek okazał się ciut rozczarowywujący. Dość wąski kadłub nie był wielkim problemem. Przy okazji lotu chciałem zrobić trochę fotografii Bielska z lotu ptaka. Jednak ścisk i nieliczne małe okna nie dawały możliwości fotografowania przez nie.
„Trudno, kiedyś skoczkowie muszą otworzyć drzwi”- pomyślałem. „A potem jakoś muszę dostać się w ich okolice.”. Wszystko to przebiegło nad wyraz łatwo. Obawiałem się o aparat trzymany w ręce, który pod wpływem nieprzewidzianego wstrząsu mógłby udać się śladem skoczków. Na szczęście pasek obwiązany wokół ręki dawał jako taką pewność, że tak się nie stanie.
Skoki odbywały się nad wyraz sprawnie, w równych odstępach. Doświadczeni żołnierze pozowali do zdjęć, a ci nieco mniej doświadczeni wyskakiwali wcześniej, zanim miałem okazję zająć dobre miejsce. Po wyskoczeniu całej obsady zostało mi fotografowanie widoków podczas gdy samolot zniżał lot. Nie było to proste: przykuty pasami do fotela tuż obok niedużych drzwiczek nie miałem wielkiego pola manewru.
.Wykonywanie poziomych fotografii z lotu ptaka utrudniały widoczne w kadrze elementy samolotu. Ze zdjęciami pionowymi było nieco łatwiej, ale przy szybkim nawracaniu na lotnisko wybieranie obiektów następowało trochę na chybił-trafił. Pomyślałem „Kiedyś, zapewne dość szybko, których z pilotów każe mi zamknąć drzwi lub sam się pofatyguje”, a po sekundzie czyjaś ręka weszła w kadr zamykając drzwi. Na szczęście okazało się, że czeka mnie jeszcze jeden lot i będę miał drugą szansę zapolować na widoki miasta z dość niecodziennej dla mnie perspektywy.
Kilkadziesiąt zdjęć oglądniecie w GALERII. Zainteresowanych tekstem o ćwiczeniach zapraszam na portal bielsko.biala.pl
Wszelkie prawa do fotografii zastrzeżone. Warunki komercyjnego korzystania z fotografii
Autor: Piotr Bieniecki
Uwielbiam fotografię! Połączenie pasji z pracą zawodową zaowocowało założeniem firmy i marki Fototeo.pl. Zlecenia wykonuję w całym kraju i poza nim, jednak prace i projekty fotograficzne realizuję głównie na terenie Śląska i Małopolski. Zakres zrealizowanych prac jest szeroki, a grono doświadczonych współpracowników pozwala na podejmowanie się nawet najbardziej nietypowych zadań. Zapraszam do kontaktu: biuro@fototeo.pl, tel: 509238150