Zima w tym roku nie rozpieszcza biegaczy narciarskich. Temperatury powyżej zera stopni i silne wiatry przy jednoczesnym braku opadów śniegu „odwołały” wiele z biegowych imprez. Wyglądało na to, że również zawody z cyklu „Bieg na igrzyska” mogą być zagrożone. Jednak praca kilkudziesięciu osób i przywieziony na miejsce zawodów śnieg nie pokonały organizatorów.
Jak co roku- tuż przed świętami Rynek w Bielsku-Białej znów odżył. Na dobrą sprawę w tych dniach jarmark świąteczny był jednym z nielicznych medialnych wydarzeń.
Biegać można też zimą. Udowodnili to w ostatnią sobotę uczestnicy 1. Biegu Mikołajkowego, który odbył się w Bielsku-Białej na lotnisku. Nieco już uspokojony orkan, zimno i porywisty wiatr nie przeszkodził w odbyciu się biegu.
Z powodu braku miejsca, instalacje elektrociepłowni mieszczącej się w centrum Bielska-Białej to mieszanina nowych i starych bloków. Nowe budynki lśnią i błyszczą sąsiadując z leciwymi i odrapanymi. Ciężko określić granicę nowowybudowanego bloku- następuje tu swoista dyfuzja. Nad wszystkim górują stare, wyłączone już z użytku kominy, które wkrótce będą zburzone. W ostatnich dniach listopada odbyła się uroczystość uruchomienia nowego bloku elektrociepłowni, który będzie zasilał Bielsko w energię i ciepło conajmniej 40 lat.
Jazda powyżej 200 km/h, szalone pościgi za piratami drogowymi, uzbrojone posiłki i kolczatki na ulicach? Tym razem tak nie było- codzienna praca policjantów z nieoznakowanego radiowozu płynie w znacznie spokojniejszej atmosferze.
Tegoroczne święto zmarłych minęło mi pod znakiem historii wielokulturowego niegdyś Bielska. W odstępie dwóch dni odbyły się dwa spotkania z historią na starych cmentarzach: ewangelickim i żydowskim. Bielsko stanowiące kiedyś tygiel kulturowy, gdzie w stosunkowo pokojowej atmosferze żyli Polacy, Niemcy i Żydzi znacznie zmieniało się po wybuchu oraz zakończeniu II wojny światowej. Po zajęciu Bielska- naziści byli tłumnie witani przez tutejszych Niemców. Po wojnie Ci ostatni uciekli, głównie do Austrii, z obawy przed zemstą zwycięzców. Los Żydów jest znany- w Bielsku-Białej do dnia dzisiejszego żyje ich garstka. Pozostały za to groby będące świadkami historii, także tej jeszcze sprzed czasów okrucieństw wojny.
Każdy FotoArtFestival w Bielsku-Białej, także tegoroczny, należy uznać za udany. Tym razem nie mogło być inaczej- zarówno po względem artystycznym, jak i frekwencyjnym. Święta, święta i po świętach, a więc czas na krótkie podsumowanie tego co widziałem, do czego parę razy przyłożyłem ręce i co fotograficznie dokumentowałem.
Od zawsze ciągnie mnie do fotografii sportowej, pełnej emocji i dynamiki, a więc interesującej z punktu widzenia fotografa, ale i widza. Sportami walki zajmowałem się bardzo rzadko. Dlatego w porozumieniu z Bielskim Centrum Sztuk Walki przyjrzałem się treningom Aikido, Brazylijskiego Jiu-Jitsu oraz Muay Thai. Treningi to jednak nie prawdziwa walka, ale efekty biegania i tarzania się z aparatem po matach klubu są moim skromnym zdaniem dobre. Jeśli będzie okazja na ich fotografowanie w Bielsku-Białej, Cieszynie, Katowicach, Śląska lub dalszych okolicach- na pewno podejmę temat walk na macie, ringu lub w oktagonie.
Za mną ciekawy weekend fotograficzny w Bielsku-Białej (a gdzieżby indziej 😉 ) i okolicach. Ostatnia sobota obfitowała w wydarzenia warte uwiecznienia. Decyzją redaktora naczelnego najpopularniejszego z bielskich portali informacyjnych zostałem wyznaczony do jednoosobowego rajdu z aparatem fotograficznym po Bielsku. Mnie również pomysł przypadł do gustu, chociaż ścigać się miałem nie tylko z harmonogramem trzech imprez, ale i z czasem; od godziny 16, kilkadziesiąt kilometrów od Bielska odbywać się miał ślub mojego przyjaciela z lat studenckich. Czy misję wykonałem należycie i warto było- oceńcie sami.
Są w Bielsku-Białej miejsca, które pamiętają z dzieciństwa nawet najstarsi mieszkańcy. O wiele więcej jest takich, z którymi wspomnienia wiążą dzisiejsi 30-to i 40-latkowie. Mimo, iż z roku na rok ilość takich sklepów i lokali usługowych maleje- nadal istnieją takie, które mogą poszczycić się długą historią. Odbyłem fotograficzny spacer tropem wspomnień z dzieciństwa.
Temperatura przekraczająca sporo 30 stopni. Jednak połowa wczorajszego dnia upłynęła na rowerze i z aparatem w ręku. Za sprawą zleconego fotoreportażu dot. upału w mieście i miejsc, gdzie można się schłodzić- za darmo i z dala od przeludnionych basenów. Kilkadziesiąt kilometrów pedałowania dało jednak efekty. Zapraszam na portal bielsko.biala.pl na całość fotoreportażu.
